facebook Przejdź do treści

DEPRESJA KLIMATYCZNA

Wizja zbliżającej się katastrofy klimatycznej coraz wyraźniej zarysowuje się w ludzkiej świadomości. Naukowcy biją na alarm, przedstawiając badania dotyczące negatywnego wpływu stworzonej przez nas cywilizacji na środowisko. Wyobraźnia podpowiada nam ponure warianty losu Ziemi w nadchodzących dekadach. Warto więc zadać sobie pytanie, jak znosimy takie psychiczne obciążenie. Jedną z możliwych reakcji jest zjawisko depresji klimatycznej. Wyobraźmy sobie przyszłość…
DEPRESJA KLIMATYCZNA

Gdyby ktoś poprosił Was o to, żebyście – bez wcześniejszego przygotowania – ułożyli scenariusz filmu SF, istnieje prawdopodobieństwo, że akcja tego potencjalnego hitu kinowego toczyć się będzie w jednej z dwóch standardowych dla gatunku scenerii: w gigantycznej metropolii lub na obszarze przypominającym piaszczyste pustkowie. W pierwszym przypadku miasto podzielone byłoby na strefy. Z jednej strony – luksusowe, nowoczesne dzielnice, w których komfortowo zamieszkują nieliczni wybrańcy. Cieszą się oni, miedzy innymi, swobodnym dostępem do najcenniejszego surowca – wody. Dystrykty takie osłaniają specjalne kopuły. Wewnątrz nich powietrze jest filtrowane z zanieczyszczeń wydzielanych przez miasto-molocha. Te strefy obfitości i komfortu otoczone są przez ogromne obszary slumsów. Unoszą się nad nimi gęste chmury szkodliwych dla zdrowia wyziewów. Trwa walka o każdą kroplę wody. Sceneria pustynna to z kolei rozciągający się na całe kontynenty obszar zdegradowany, w którym susza niemal całkowicie zniszczyła roślinność. Niedobory wody są też przyczyną walk pomiędzy przemierzającymi te tereny gromadami nomadów. Oczywiście – możliwy do rozważenia jest też scenariusz radykalny. W jego ramach ludzkość – niechybnie za sprawą swojej działalności – doprowadza do katastrofy kładącej kres istnieniu życia na Ziemi. Lub następuje spektakularna i całkowita destrukcja planety…       

Przedstawione pomysły nie grzeszą oryginalnością. Literatura i kinematografia od dziesięcioleci wpajają kolejnym pokoleniom czytelników oraz widzów zbliżone wizje przyszłości. Jak podają badacze, za sprawą destruktywnego wpływu człowieka na środowisko te, doskonale przez nas przyswojone, scenariusze gatunku science fiction są coraz bliższe spełnienia – w dodatku jeszcze za naszego życia…  Czy potrafimy  poradzić sobie z tą wiedzą? Jeżeli powoli dociera do nas, że katastrofa klimatyczna może być nieunikniona – powstaje pytanie, w jaki sposób ta świadomość odciska się na naszej psychice. Rezultatem jest np. zjawisko określane jako depresja klimatyczna.                  
 
Objawy depresji klimatycznej

„Jedną z moich rozmówczyń była młoda kobieta, która niedawno urodziła dziecko. Była tak przejęta, że z tego powodu nie mogła spać przez miesiąc. Jej mąż nie mógł tego znieść, bo budziła go noc w noc i pytała, co zrobią, kiedy już zrobi się naprawdę źle. Inny uczestnik badania to mężczyzna, któremu również niedawno urodziło się dziecko. On z kolei zastanawiał się, co zrobić, by przygotować się na nadchodzącą katastrofę [klimatyczną]: czy przygotować zapasy żywności i zbiornik na wodę? Czy zapisać się do Wojsk Obrony Terytorialnej, by nauczyć się obsługi broni?” – mówiła w jednym z wywiadów na temat prowadzonych przez siebie w Polsce badań nad depresją klimatyczną dr Magdalena Budziszewska z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Wspomniane przez nią wypowiedzi oddają powagę sytuacji. Depresji (każdej, również tej, spowodowanej kryzysem klimatycznym) towarzyszą często: utrata poczucia sensu życia, nadziei oraz motywacji do działania. Wystąpić mogą także przewlekłe rozdrażnienie, agresywność, bezsenność, izolacja i unikanie relacji społecznych, utrata dotychczasowych zainteresowań, wreszcie – powracające myśli o śmierci/samobójstwie.

Warto zaznaczyć, że depresja klimatyczna nie stanowi odrębnej, zaklasyfikowanej, jednostki chorobowej. Określenie to zostało ukute jedynie ze względu na konkretny charakter stresorów. Każde długotrwałe i silne odczuwanie stresu powoduje przeciążenie i może doprowadzić do depresji. Obawy związane z zagrożeniem katastrofą ekologiczną nie stanowią tu wyjątku. Konieczne jest też zastrzeżenie, że określenie depresja klimatyczna coraz częściej wykorzystywane bywa nie w sensie medycznym, lecz w mowie potocznej, jako formuła nazywająca stan kryzysu egzystencjalnego spowodowanego świadomością zagrożenia globalną katastrofą. Co ważne, według badaczy, nawet silnego przeżywania emocji związanych z widmem zagłady życia na Ziemi nie można potępiać. Przeciwnie. Naukowcy podkreślają adekwatność mocnych reakcji, wskazując jednocześnie, że przejawianie opisanej postawy ma szansę uwrażliwić innych ludzi na problem negatywnego oddziaływania człowieka na środowisko. Ponieważ kryzys, z którym wszyscy się mierzymy, jest realny, zaś stawkę stanowi przetrwanie życia na naszej planecie, potencjalne patologizowanie głębokiego przeżywania obecnej sytuacji – pod warunkiem, że nie osiąga nasilenia klinicznego – nie tylko jest nieuzasadnione, ale byłoby działaniem szkodliwym. W ten sposób zbagatelizowane zostałoby jak najbardziej prawdziwe zagrożenie i zdeprecjonowana właściwa na nie reakcja.     

Dopóki jednak istnieć będzie choćby cień szansy na uratowanie naszego wspólnego domu – Ziemi – nie ustawajmy w staraniach, by uczynić ludzką rzeczywistość bardziej EKO. Jedynie w ten sposób możemy – nie poddając się beznadziei – spoglądać w przyszłość. Bądźmy #UWażniNaPrzyszłość! Bądźmy #UważniNaSuszę!         
           
Bibliografia:     https://wuw.pl/data/include/cms//Klimatyczne_ABC_Budziszewska_M_Kardas_A_Bohdanowicz_Z_red_2021.pdf?v=1625481918966https://pl.boell.org/pl/2019/10/11/bedzie-koniec-cywilizacji-jaka-znamy-depresja-klimatyczna-w-polsce