To teraz nie pozostaje nam nic innego, jak oddać głos dr. Maciejowi Lenartowiczowi z Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych UW, który opowiedział nam o szczególnych warunkach panujących w Kampinosie. Nie możecie przegapić tego wywiadu!
Owocnej lektury!
Dlaczego Kampinoski Park Narodowy jest wyjątkowy z punku widzenia dziedzictwa naturalnego w Polsce?
Kampinoski Park Narodowy został ustanowiony dzięki idei ochrony bardzo zróżnicowanych ekosystemów w dolinie dużej europejskiej rzeki nizinnej. Widzimy tutaj strefy krajobrazowe, gdzie ekosystemy hydrogeniczne, czyli torfowiska niskie w zagłębieniach terenu, oraz inne rodzaje mokradeł , sąsiadują ze szczytami wydm, które są nierzadko skrajnie suche. To właśnie ten kontrast na odległości niekiedy kilkuset metrów jest tutaj bardzo cenny. Kolejna jest kwestia bioróżnorodności tego obszaru i jego rola w retencji wody dzięki obecności mokradeł.
Co jest szczególnie chronione w Puszczy Kampinoskiej?
W Kampinoskim Parku Narodowym chronione są ekosystemy, które są bardzo czułe na wahania zasobów wodnych. Niestety Park jest położony w miejscu, w którym występuje szczególne narażenie na skutki zmian klimatu i przekształceń środowiska. W takich momentach jak obecnie, to znaczy wtedy, kiedy zasoby wodne są ograniczone poprzez występowanie niższych od normy sum opadów w ostatnich miesiącach w Polsce, obserwuje się wysychanie części cieków i obniżanie się zwierciadła wód podziemnych do poziomu, który staje się niebezpieczny z perspektywy niezakłóconego funkcjonowania ekosystemów mokradłowych.
Jak wygląda obecnie sytuacja hydrologiczna w Kampinosie?
Od wielu lat prowadzi się tu badania nad tym, co się tak naprawdę w Parku dzieje pod kątem obiegu wody. Pod koniec pierwszej dekady obecnego wieku ustalono, jak obecnie wygląda sytuacja w Parku i jak kształtowała się ona pierwotnie. Stwierdzono, że obszar ten został bardzo silnie przekształcony przez człowieka. Mimo tych ingerencji ekosystemy mokradłowe przetrwały m.in. próbę dostosowania terenu do wymogów użytkowania rolniczego Przetrwały zatem wylesianie, melioracje czy osuszanie terenu mokradeł w wyniku zatamowania dopływu wód powodziowych od strony Wisły.
A jak te tereny wyglądały oryginalnie?
Co ciekawe, w ogóle nie było tam żadnych rzek. To był obszar będący niecką bezodpływową, dużą, która ciągnęła się od obecnych Łomianek na wschodzie , po dolinę Bzury na zachodzie. Ta niecka nie była odwadniana żadnymi stałymi ciekami. Dodatkowo, była zasilana przez wody wezbraniowe Wisły. Wody wiślane w momencie, kiedy występowały wysokie stany rzeki i ich objętość była bardzo duża, nie mieściły się w korycie Wisły, przelewały się do tej niecki w rejonie obecnych Łomianek czy Czosnowa i zasilały mokradła Puszczy niejako „od góry”. Te wody stagnowały w niecce kampinoskiej, dając możliwość rozwijania się procesów torfotwórczych, w wyniku których powstały mokradła okresowe i torfowiska, które są tam w tej chwili.
Jaki wpływ ma działalność człowieka na sytuację hydrologiczną w Kampinoskim Parku Narodowym?
Od strony południowej Park jest zasilany wodami z Równiny Łowicko-Błońskiej, czyli z obszarów, które znajdują się na zachód i południowy zachód od Warszawy. W momencie, kiedy aglomeracja warszawska nie „rozlewała się” jeszcze tak intensywnie we wszystkich kierunkach, działalność człowieka nie była aż takim problemem. Obecnie jednak zmienia się to dynamicznie. Kiedy przejrzymy się temu, jak granica Parku wygląda wzdłuż drogi z Warszawy do Sochaczewa, to zobaczymy, ile centrów logistycznych, firm i osiedli i jaka zabudowa się tam rozwija. Te osiedla domów, które tam powstają, sam to nazywam „osiedlami koncentracyjnymi”, to ciągi domków segmentowych, które zajęły miejsce dawnych użytków rolnych. Przykładem mogą być Stare Babice, Latchorzew czy Zielonki, gdzie zmieniają się w ten sposób stosunki wodne. Dzieje się tak dlatego, że te osiedla są budowane na dawnych polach ornych, na których kiedyś było miejsce na wsiąkanie wód opadowych, które potem drogą podziemną odpływały na północ do doliny Wisły, a konkretnie do Kotliny Warszawskiej, w której znajdują się Park i Puszcza Kampinoska. Ta migracja wód była powolna, ale niezakłócona. Niestety rozwój wszelkiego rodzaju infrastruktury komunikacyjnej i logistycznej oraz zabudowy, który ma tam miejsce (indukuje to bliskość aglomeracji warszawskiej) spowodował, że te obszary przestały być terenami zasilającymi w wodę krawędziową strefę Parku, między Kotliną Warszawską a Równiną Łowicko-Błońską. Tam właśnie stosunki wodne zostały zachwiane.
Czym to się objawiało?
Już około 20 lat temu podczas prowadzonych badań zauważyłem, że zaczęły zanikać źródełka, które znajdowały się na krawędzi Równiny Łowicko-Błońskiej. Ten właśnie teren położony na skarpie zasilał położony niżej Park – u stóp tej skarpy rozwijały się mokradełka, źródełka, wysięki i różnego rodzaju inne obiekty hydrograficzne. Dzisiaj ich już nie ma. Czyli od 20 lat ta zmiana powoli postępuje. Tłumaczona jest oczywiście panującym okresem posusznym i różnymi działaniami, takimi jak eksploatacja wód, które spowodowały, że rzeczywiście zwierciadło wody się obniżyło.
Co jeszcze wpływa na poziom wód w Kampinosie?
To zaburzenie obiegu wody nałożyło się niestety na zmiany klimatyczne, które obserwujemy w skali globalnej i coraz dłuższe serie lat bezopadowych, czyli takich, kiedy sumy opadów są minimalne lub w najlepszym przypadku osiągają wartości poniżej średniej wieloletniej. Park jest bardzo zróżnicowany pod tym względem. Część wschodnia, ta bliżej Warszawy, otrzymuje zazwyczaj w skali roku więcej opadów, część zachodnia z bardzo różnych przyczyn mniej. Być może jest to kwestia cienia opadowego znajdującej się na północ Wysoczyzny Płońskiej. A może jakieś inne przyczyny, np. wpływ aglomeracji warszawskiej, która generuje specyficzną modyfikację cyrkulacji atmosferycznej? Chodzi tutaj o to, że mamy w Warszawie miejską wyspę ciepła, która latem powoduje wznoszenie się mas gorącego powietrza – nagrzany beton i inne sztuczne powierzchnie w mieście uruchamiają procesy konwekcji mas powietrza. Ich ruch ku górze może w niektórych przypadkach blokować wilgotne masy powietrza, napływające zazwyczaj z zachodu i północnego zachodu, które wytracają swoją wilgoć na przedpolu Warszawy. To powoduje, że północno zachodnie dzielnice Warszawy i wschodnia część Parku są bardziej uprzywilejowane pod względem opadów. Rocznie może to powodować nawet ponad 100 mm różnicy opadów, między częścią wschodnią Parku a jego fragmentami zachodnimi i środkowymi. To jeszcze dodatkowo utrudnia zarzadzanie zasobami wodnymi tego obszaru.
Czyli południe mamy mniej więcej rozpracowane, a jak wygląda sytuacja w części północnej Kampinosu?
Tam mamy do czynienia z bezpośrednim sąsiedztwem Wisły. Ktoś mógłby powiedzieć, że tak duża rzeka daje gwarancje, że nie powinno być żadnego problemu iz dostępem do wody. Fakt, rzeczywiście w północnej części Parku sytuacja zasobów wodnych jest lepsza. Problem jest tylko – znowu – z działalnością człowieka. Serie powodzi, które nawiedziły całe dorzecze Wisły w XIX wieku oraz na początku XX wieku spowodowały, że zdecydowano się zabezpieczyć rozwijające się wokół sieci osadnicze wałami przeciwpowodziowymi. To było świetne posunięcie z punktu widzenia działalności człowieka i ochrony siedzib ludzkich przed powodzią od strony Wisły. Za to mniej korzystne od strony zachowania ekosystemów zależnych od wody, o których wtedy oczywiście nikt jeszcze na serio nie myślał. Wybudowano więc wał przeciwpowodziowy wzdłuż całej Wisły, prawie idealnie chroniąc Park Narodowy przed dostawą wód wezbraniowych od strony rzeki. Na szczęście Wisła jest na tyle dużym obiektem hydrograficznym, że nawet podniesienie się stanów wody w jej korycie, powoduje podnoszenie się zwierciadła wód podziemnych w jej sąsiedztwie. Dlatego północne tereny Parku zostały mniej dotknięte przesuszeniem niż jego środek i część południowa I dlatego mimo odcięcia dopływu wód powodziowych sytuacja zasobów wodnych nie jest jeszcze tak dramatyczna w północnej części parku. Trzeba tylko wiedzieć, że bezpośredni wpływ Wisły na wody podziemne nie jest nieograniczony. Przez różnych badaczy szacowany jest od kilkuset metrów do 2 – 3 kilometrów.
Warto jeszcze pamiętać, że ostatnia duża fala wezbraniowa przechodziła Wisłą w 2010 roku – to tak naprawdę dawno. Już wszyscy o tym prawie zapomnieliśmy. W Łomiankach był wtedy strach i obawa, że wał przeciwpowodziowy pęknie. Teraz już wszyscy o tym zapomnieli i zagospodarowanie dawnych terenów zalewowych nabrało tam znowu większej dynamiki.
Zatem o jakich wnioskach można mówić z prowadzonych obserwacji?
Bez wątpienia zwierciadło wód w Puszczy Kampinoskiej obniża się w ostatnich latach i zdarza się, że wiele mokradeł zostało przesuszonych bezpowrotnie. Mokradła okresowe i torfowiska, które są w Parku, zostały narażone na długotrwałe procesy odwadniania i przekształcania antropogenicznego w postaci budowy nowych rowów melioracyjnych, wylesiania, czyli ogólnie rzecz ujmując, zmniejszania zdolności do retencji wód opadowych oraz przyspieszania ich odpływu. Sytuacja zaczęła się rozwijać w bardzo niekorzystną stronę od 2015 roku, od kiedy obserwujemy więcej lat posusznych niż średnich i wilgotnych.
dr Maciej Lenartowiczowi, Wydział Geografii i Studiów Regionalnych UW
Post jest częścią cyklu o dziedzictwie naturalnym pt. „Jak żyć? – Naturalnie!”, który powstał po to, aby zwrócić uwagę na konieczność ochrony dziedzictwa naturalnego Ziemi.
#dziedzictwonaturalne #cudświata #worldheritage #EksperciUW #unesco #naturalnie